No i raz na jakis czas wypada zmienic wpisik co by ludzie nie narzekali. W zwiazku z tym:
Kiedy ciemnosc dociera do okien budynku, nic co pozostalo do zrobienia nie ma ju zznaczenia. Powoli ubiera sie, szykuje plecak, fajka w zeby i wychodzi. To jeszcze chyba nikogo nie zabilo przeciez. Spacer wieczorna pora. Trzeba odpoczac od wszystkiego. Pomarznac. Odswierzyc umysl. Ale nie myslec nad niczym waznym. W sumei niewazne tez trzeba pominac.
Bar. Hmmm... Dobry pomysl. Jedno piwko, na spokojnie powoli, kartka olowek. Cierpliwosci, zazwyczaj przy drugim wpadal pomysl, przy trzecim byl zarys. Pierwsze wypite, drugie zamowione. A oto i jest